29 czerwca 2011
Uwielbiam Sagę Zmierzch
I Harrego Pottera. I Władcę Pierścieni. Dlaczego?
Władca Pierścieni jest jedną z największych produkcji filmowych pomimo tego, że powstawał 10 lat temu. Znajdziemy tam wszystko czego można oczekiwać po gatunku fantasy: tajemnicze, fantastyczne rasy, potężnych magów, przerażające stwory i wiekopomne bitwy. Piękne krajobrazy Nowej Zelandii do dziś wywierają ogromne wrażenie.
Harry Potter był kolejny (przynajmniej dla mnie, chronologicznie był wcześniej). Rozbudzał wyobraźnie znacznie młodszej widowni, ale trzeba przyznać, że z podobnym rozmachem i efektem. Magowie może i byli mniejsi, jednak zdecydowanie byli bardziej efektowni, niż Ci z dzieła Petera Jacksona.
Nikt jednak nie lśnił na wielkim ekranie tak, jak wampiry z Sagi Zmierzch. Dosłownie.
Moje uwielbienie do tych dzieł, nie wzięło się jednak dzięki ich ekranizacjom. Tym bardziej, że wszystkie trzy zdecydowanie lepiej wypadły w wersji literackiej. To właśnie literacka potęga (tak, to odpowiednie słowo) tych dzieł zbudziła we mnie te emocje. Kiedy widzę czternastoletnie tipsiary i trzynastoletnich ziomów czytających książki, to serce we mnie rośnie. Nie ma dla mnie znaczenia co czytają. Cytując Voltaire: "Każdy rodzaj literatury jest dobry, z wyjątkiem nudnego."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś w tym może jest. ;)
OdpowiedzUsuń